Dużo par ma wątpliwości czy przed ślubem warto się na taką sesję zdecydować. Osobiście uważam, że nawet trzeba. Sesja narzeczeńska to przede wszystkim czas dla Was, pewnego rodzaju randka, podczas której możecie się skupić tylko na sobie. Dotyk, czułe gesty, pocałunki… świat znów na chwilę się zatrzyma. Jesteście tylko Wy dwoje, a ja niepostrzeżenie rejestruję dla Was te piękne momenty.

Sesja narzeczeńska to również doskonała okazja by oswoić się z aparatem, dzięki temu w dniu ślubu stres będzie na pewno mniejszy. Bardzo pomocne jest też poznanie fotografa, który będzie Wam towarzyszył podczas uroczystości. Po sesji narzeczeńskiej na pewno nabierzecie do niego większego zaufania, co sprawi, że w dniu ślubu będziecie czuć się  swobodnie przed obiektywem.

Zdjęcia, które otrzymacie po sesji możecie wykorzystać na wiele sposobów. Często pary młode ozdabiają nimi sale, robiąc ciekawy spersonalizowany zakątek. Fotografie mogą być również użyte do zaproszeń ślubnych, a nawet posłużyć jako prezent dla rodziców. Przede wszystkim są one pamiątką dla Was, po którą sięgniecie za kilka lat, być może pokażecie je swoim dzieciom, wspominając z łezką w oku dawne czasy.

Bardzo się cieszę, ze Magda i Tomek z radością  zareagowali na pomysł sesji tylko we dwoje przed ślubem. Początkowa niepewność przerodziła się w świetną zabawę. Chociaż pogoda płatała Nam figle to udało mi się uchwycić to co najważniejsze: Miłość.

 Z resztą, zobaczcie sami.